Zbiornik goczałkowicki zaopatruje w wodę pitną i przemysłową wiele miejscowości Górnego Śląska co powoduje, że posiada status zbiornika wodociągowego, w którym absolutnym priorytetem jest jakość (czystość) wód. Powoduje to, że wszelkie działania podejmowane w obrębie samego zbiornika (rybactwo i wędkarstwo) jak i w jego najbliższym otoczeniu (turystyka i rekreacja w strefie brzegowej), muszą być podporządkowane szczególnej dbałości o stan czystości wód.
W przypadku gospodarki rybackiej oznacza to, że powinna ona wspomagać te działania poprzez odpowiedni model gospodarowania o charakterze wybitnie regulacyjnym, który polega na dostosowywaniu intensywności odłowów poszczególnych ryb i grup gatunków występujących w zbiorniku do zmian zachodzących w ich strukturze i liczebności oraz na zarybieniach wyłącznie wybranymi gatunkami ryb, wspomagającymi realizowany typ gospodarki.
Odłowy ryb są prowadzone prawie wyłącznie przy pomocy sprzętu stawnego, głównie wontonów. W zbiorniku goczałkowickim odłowy włokiem prowadzi się wyłącznie na dwunastu przybrzeżnych toniach.
Pogodzenie w zbiornikach zaporowych gospodarowania zasobami wody oraz ich funkcji przeciwpowodziowych i energetycznych z racjonalną gospodarką rybacką jest zadaniem niezwykle trudnym.
Gospodarcze odłowy ryb w latach 1965 - 2004
W czasie analizowanych 40 lat ze zbiornika Goczałkowice odłowiono ogółem 1.874.966 kg ryb. Średnie roczne odłowy dla tego okresu wynosiły 46.9 tony, co w przeliczeniu na średnią powierzchnię eksploatacyjną (2600 ha) daje wydajność rzędu 18,03 kg/ha. W podziale na cztery wyróżnione podokresy, średnia wysokość odłowów i wydajność kształtowały się następująco:
W trzech pierwszych podokresach odłowy, jak widać, charakteryzowały się dużą stabilnością. Na odnotowany, istotny spadek wysokości odłowów i wydajności w ostatnim podokresie miało wpływ kilka czynników. Niekorzystne stosunki hydrologiczne w 1997roku (powódź) oraz prace remontowe przy zaporze głównej zbiornika w latach2001-2003. W pierwszym przypadku duża ilość ryb mogła opuścić zbiornik, natomiast w trakcie prac remontowych, ze względu na obniżenie poziomu wody w zbiorniku i odsłonięcie wielu jego partii, eksploatacja rybacka była prowadzona ze znacznie mniejszą intensywnością. Można również przypuszczać, że na skutek intensywnych odłowów w końcu lat osiemdziesiątych i początku dziewięćdziesiątych, populacja drobnych karpiowatych została skutecznie zredukowana. Świadczyć może o tym odnotowana w ostatnich latach zdecydowana poprawa tempa wzrostu, kondycji i stanu zdrowotności leszcza.
Odłowy leszcza, karpia i drobnicy nietowarowej.
Pomimo niekonsekwentnych zapisów w dokumentacji gospodarczej można stwierdzić, że w ponad 90-ciu procentach grupę tę tworzył leszcz, a zwłaszcza jego drobne sortymenty (M i N), które w wieloletnim okresie były odławiane z bardzo wysoką intensywnością. Średni wieloletni poziom rocznych odłowów wynosi 37264 kg, co daje wysoką wydajność wynoszącą 14,33 kg/ha. Oznacza to, że w okresie 40 lat leszcz, karp i drobnica nietowarowa stanowiły ok. 80% całkowitej masy ryb odłowionych w zbiorniku Goczałkowice. Odłowy w tej grupie charakteryzują się znaczną stabilnością a obniżenie nastąpiło dopiero w ostatnich 10-ciu latach.
Odłowy sandacza.
W ciągu analizowanych 40 lat średnio rocznie odławiano 4738 kg sandacza, co stanowi wydajność 1,82 kg/ha. Odłowy sandacza charakteryzują się znacznymi wahaniami w poszczególnych latach, ale generalnie wykazują tendencję wzrostową. Udział sandacza w odłowach ogólnych w ciągu 40 lat wynosi średnio 10,1% co świadczy o tym, że spośród ryb cennych jest to gatunek o podstawowym znaczeniu gospodarczym.
Odłowy szczupaka.
Wieloletnie odłowy szczupaka kształtują się na poziomie 571 kg rocznie, co daje stosunkowo niską średnią wydajność 0,22 kg/ha. Charakteryzują się znaczną zmiennością i brakiem statystycznie istotnego trendu, co wskazuje, że pomimo zmian zachodzących w środowisku zbiornika, pogłowie szczupaka utrzymuje się na względnie wyrównanym poziomie. Po ponownym zalaniu zbiornika odłowy szczupaka wzrastają osiągając w 2004 roku wysokość 1468 kg (0,56 kg/ha).
Odłowy okonia.
Odłowy tego gatunku wynoszą średnio rocznie 1131 kg (0,44 kg/ha). Na przestrzeni 40 lat wykazują ogromną zmienność, o czym świadczy fakt, że ich maksimum w roku 1977 wynosiło 5092 kg, podczas gdy minimum w roku 1992 tylko 44 kg. Mimo tak znacznych wahań, ogólna tendencja odłowów okonia jest spadkowa, chociaż ostatnie lata wykazują nieznaczną poprawę.
Odłowy płoci.
W odróżnieniu od pozostałych gatunków, odłowy płoci od samego początku badanego okresu wykazują jednoznaczną tendencję spadkową. O skali tego spadku świadczy fakt, że przy ich średniej wielkości 1982 kg rocznie (0,76 kg/ha) i odłowach rzędu ponad 5000 kg w niektórych wcześniejszych latach, w latach dziewięćdziesiątych łowiono średnio rocznie tylko około 400 kg. Drastyczny spadek odłowów płoci zaczyna się po roku 1983. W ostatnim roku złowiono zaledwie 24 kg.
Odłowy węgorza.
Średnie roczne odłowy węgorza w latach 1965-2004 wynosiły 777 kg (0,30 kg/ha). Maksimum przypadało na koniec lat osiemdziesiątych i początek dziewięćdziesiątych. Wysokość odłowów tego gatunku jest ściśle związana z zarybieniami i określonym czasem wchodzenia form młodocianych w stado łowne. Brak zarybień w latach 1989-1995 (zalecenia służb weterynaryjnych) spowodował obserwowany obecnie spadek odłowów węgorza.
Odłowy innych gatunków.
Wszystkie pozostałe gatunki ryb ujmowane w statystykach połowowych, a mianowicie karp, lin, karaś, amur, tołpyga, sum i miętus, łowione były w bardzo niewielkich ilościach, stanowiąc od 1,0% do zaledwie 0,4% odłowów ogólnych. Skład gatunkowy tej grupy w poszczególnych podokresach świadczy o zmianach zachodzących w środowisku zbiornika. Obecnie dominują w niej „uciekinierzy” z obiektów stawowych zlokalizowanych wokół zbiornika (tołpyga, karp, sum i amur).
Struktura i wysokość zarybień w latach 1965-2004
W okresie 40 badanych lat zbiornik goczałkowicki był zarybiany 8 gatunkami ryb, wśród których znaczenie gospodarcze – mierzone częstotliwością zabiegu zarybiania – miały tylko trzy gatunki: sandacz (26 lat zarybień), węgorz (25 lat) i szczupak (22 lata). Zarybienia pozostałymi gatunkami, tj. tołpygą (2 lata zarybień) oraz linem, amurem, certą i sieją, którymi zarybiano tylko w jednym roku, nie miały ,rzecz jasna, większego znaczenia gospodarczego. Zarybienia sandaczem były prowadzone przy użyciu trzech form materiału. Na początku analizowanego okresu był to głównie narybek jesienny a nieco później ikra zaoczkowana, natomiast począwszy od roku 1989 (z wyjątkiem lat 2001-2002) narybek letni. Z uwagi na stosowanie różnych form materiału zarybieniowego, a także ze względu na istnienie w zbiorniku efektywnego rozrodu naturalnego sandacza, trudno jest doszukiwać się prostej zależności między zarybieniami a wysokością odłowów. Sądząc jednak po stopniowo i systematycznie rosnącej randze tego gatunku, wyrażonej procentowym udziałem w odłowach (1965-1974 – 7,3%, 1975-1984 – 8,6%,.1985-1994 – 12,1% i 1995-2004 – 14,8%), zarybienia te w dłuższym przedziale czasowym okazały się efektywne.
Szczupak wprowadzany był do zbiornika w postaci bardzo różnorodnego materiału zarybieniowego – od wylęgu, poprzez narybek letni i jesienny, po 2-latki a nawet tarlaki. Porównując dane o zarybieniach z danymi o odłowach, tak jak w przypadku sandacza, trudno się doszukiwać ściślejszych zależności. Jednak sam fakt, że mimo postępującego procesu eutrofizacji zbiornika, odłowy szczupaka nie wykazują praktycznie tendencji spadkowej (w pierwszym podokresie szczupak stanowił 1,3% ogólnych odłowów a w ostatnim nawet 1,9%) świadczy o zadawalającej efektywności jego zarybień. Dotyczy to zwłaszcza ostatnich lat, kiedy zaczęto systematycznie stosować narybek letni, co spowodowało wyraźne zwiększenie poziomu odłowów w latach 1995-1997. Wyniki odłowów w roku 2004 wskazują, że po remoncie zapory i pełnym zalaniu zbiornika, szczupak znalazł w nim bardzo dogodne warunki do odbycia naturalnego rozrodu.
Zarybienia węgorzem rozpoczęto w roku 1971. Do roku 1979 wprowadzono do zbiornika łącznie 1,01 mln sztuk narybku montee, po czym zaczęto zarybianie podchowanymi formami materiału o bardzo zróżnicowanej wielkości, które umownie możemy określić jako „węgorz zarybieniowy”. Ogółem wprowadzono ok. 647145 sztuk tego rodzaju materiału. Porównując dane o odłowach węgorza i zarybieniach obiema formami materiału widać wyraźnie, że na skalę gospodarczą gatunek ten wszedł do odłowów po 4-5 latach od pierwszego zarybienia i stanowił znaczącą pozycję w odłowach przez 20 lat tj. do roku 1994, po którym nastąpił gwałtowny spadek (brak zarybień w latach 1989-1995).
Najwyraźniejsze zwiększenie odłowów – z 622 kg (rok 1982) do 1242 kg (rok 1983), a następnie do poziomu 1500-3000 kg przez kolejne 10 lat, wiązało się głównie z najwyższymi zarybieniami narybkiem montee (lata1977-1979), a później „węgorzem zarybieniowym” (lata1984-1988). Po 7 latach od zaprzestania zarybień w roku 1989 odłowy węgorza raptownie maleją do poziomu 3-4 krotnie niższego niż na początku lat dziewięćdziesiątych. Po przerwie w zarybieniach, od roku 1996 regularnie (z wyjątkiem roku 2001) wprowadzano wysokie dawki „węgorza zarybieniowego” (łącznie ok. 592145 szt). W odłowach węgorz ten zaczyna się dopiero pojawiać, a ocena efektywności tych zarybień będzie możliwa w najbliższych latach.
PODSUMOWANIE
W pierwszym okresie po zalaniu zbiornika (lata 1955-1964) do jego wód wprowadzano w dużych ilościach materiał zarybieniowy leszcza (Erdmański 2000) a przy okazji, jak można się z całą pewnością domyślać, również i krąpia. Te nieprzemyślane i niekontrolowane zarybienia leszczem z domieszką krąpia (gatunkami o bardzo wysokiej płodności osobniczej i populacyjnej) spowodowały, że zbiornik w krótkim czasie został przez nie opanowany. Tempo wzrostu leszcza było coraz wolniejsze a kondycja
i zdrowotność słabsza. „Skarłowaciała” populacja leszcza w Goczałkowicach była klasycznym przykładem niekorzystnych zmian, jakie stosunkowo szybko mogą nastąpić
w ichtiofaunie zbiornika w skutek nieprawidłowej gospodarki rybackiej.
Wyłącznie dzięki wieloletniej, intensywnej i konsekwentnej eksploatacji drobnych karpiowatych, prowadzonej profesjonalnymi metodami rybackimi (sprzęt stawny
i ciągniony) nastąpiło rozrzedzenie ich populacji i w rezultacie przyniosło, wspominaną wyżej, wyraźną w ostatnich latach, poprawę tempa wzrostu, kondycji i zdrowotności leszcza.
Eksploatacja drobnych karpiowatych jest z punktu ekonomicznego całkowicie nieopłacalna. Należy jednak pamiętać, że dzięki tylko niej, każdego roku następowało wycofanie ze zbiornika ponad 300 kg fosforu, będącego biogenem odpowiedzialnym za postępowanie procesu eutrofizacji (średni roczny odłów 46,9 tony, w tym 80% drobnych karpiowatych, 8,34 g P w 1 kg ryb z gatunku leszcz, krąp – (Guziur za Rotscheinem 1997).
O nietowarowym charakterze gospodarki rybackiej prowadzonej w zbiorniku goczałkowickim świadczy dobitnie bilans przychodów uzyskiwanych z rybactwa (sprzedaż odłowionych ryb oraz wpływy z wydanych pozwoleń wędkarskich) oraz nakładów ponoszonych na prowadzenie rybactwa (koszty związane z funkcjonowaniem Gospodarki Rybnej w Łące oraz nakłady na zarybienia).
Wskaźnik ten w ostatnich latach kształtuje się na poziomie ok. 1:1,6 co oznacza, że nakłady na prowadzenie gospodarki rybackiej przewyższają uzyskiwane z niej dochody.
Prowadzenie gospodarki o wybitnie regulacyjnym charakterze (nierentownej z punktu widzenia ekonomicznego) wspieranej limitowanymi i kontrolowanymi połowami wędkarskimi ma na celu przede wszystkim utrzymanie a nawet poprawę stanu czystości wód zbiornika goczałkowickiego.
Oprac. na podst. „Gospodarka rybacka w wodociągowym zbiorniku zaporowym Goczałkowice w latach 1965 – 2004”, Stanisław Falkowski – Instytut Rybactwa Śródlądowego, Olsztyn, Jerzy Erdmański – Górnośląskie Przedsiębiorstw Wodociągów S.A.